Zima niestety nie dopisała. Karol rozczarowany brakiem śniegu...zwłaszcza że pod choinkę dostał narty...w których jedynie jeździł po pokoju. Ale nie ma tego złego...korzystając z tak wiosennej pogody wybralismy się na wycieczkę do lasu! Karol zapakował jego zdaniem niezbędny sprzęt w lesie, a mianowicie:
- lornetkę (Boba budowniczego),
- lupę (z jajka niespodzianki)
- kompas (z gazety o piratach)
- pistolet na strzałki z przyssawkami (jakby niedźwiedzia spotkał to trzeba go uśpić)
- własnoręcznie namalowaną mapę (w tym lesie był pierwszy raz)
Tak wyposażony mógł ruszyć na wyprawę:) Widzieliśmy sarenkę, ale Karol był tak przejęty że ja spłoszył...ale chwalił się potem babci, że widział dzika, niedźwiedzia, sarny, jelenia, węża, anakondę...był z nami tez kolega Karola (w tym samym wieku) on z kolei swojemu tacie opowiadał że widział dzika, lochę, niedźwiedzia...więc kto wie co tam ujrzeli przez magiczną lornetkę Boba Budowniczego;)
A to nasza foto relacja...
Ta leśna wyprawa nasunęła nam pewien pomysł...już niebawem pokażemy Wam naszą książeczkę Tropów:)