Karol odkąd pamiętał lubi "wiedzieć", lubi eksperymentować, lubi budować i próbować tworzyć wynalazki. Dlatego kiedy zobaczyłam serię Wydawnictwa Wilga o przygodach Franka Einsteina, wiedziałam, że będzie to u nas prawdziwy hit. Pierwszą książką z tej serii którą przeczytaliśmy jest "FRANEK EINSTEIN I SILNIK ANTYMATERIALNY" którą napisał Jon Scieszka, a wspaniałe ilustracje stworzył Brian Biggs.
Franek Einstein to mały chłopiec którego pasją jest odkrywanie świata. Razem ze swoim przyjacielem Watsonem próbuje stworzyć inteligentnego robota którego pragnie ożywić piorunem. Niestety eksperyment się nie udaje, ale w efekcie powstają roboty Klink i Klank. Powstałe roboty mają zdolność samouczenia się i pomagają udoskonalać Frankowi silnik antymaterialny. Franek chce zdobyć nagrodę naukową, aby pomóc spłacić długi dziadkowi Alowi. Wszystko idzie dobrze...aż do czasu kiedy Tobiasz Edison który jest wielkim wrogiem Franka kradnie oba roboty. Czy uda się ocalić sklep dziadka Ala? Czy Franek odnajdzie Klinka i Klanka i utrze nosa Tobiaszowi Edisonowi...dowiecie się sięgając po tę książkę.
Sporo naukowych pojęć i wiedzy przedstawione w sposób humorystyczny, lekki i przystępny. Czytając książkę przesiąkniętą nauką dobrze się bawimy i wyobrażamy sobie te wszystkie eksperymenty i doświadczenia. Nie spotkałam się nigdy wcześniej z taką książką...i tą jestem zachwycona! Książka rekomendowana jest dla dzieci w wieku 9+, uważam jednak, że młodsze dzieci również mogą sięgnąć po tę pozycję. Być może nie zrozumieją wszystkiego - choć pewnie i dziewięciolatek również może mieć z tym problem...ale książka stanie się początkiem do zabawy nauką. Karol ma 6 lat i jest zachwycony Frankiem Einstainem. Podczas lektury stwierdził, że bardzo chciałby mieć takiego mądrego kolegę, bo razem mogli by stworzyć coś naprawdę fajnego i ważnego:) Myślę, że Franek stał się idolem Karola.
Ku mojemu wielkiemu zdumieniu również nasz Franek zainteresował się książką. Spokojnie nie oszalałam i nie próbuję czytać jej dwulatkowi...póki co Franek dość mocno zainteresował się obrazkami w książce. Chodzi z nią po domu, ogląda, pokazuje i się cieszy...Pomimo, że nie są kolorowe - no ok, są dwukolorowe;) - strony nie są twarde, zachwyciły mojego dwulatka który w zasadzie od niedawna przekonał się do książek. Powiem Wam, że mnie też ilustracje zaciekawiły, a przedstawiania różnych myśli w formie diagramu dodatkowo sprawiaj, że książka staje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Karol każdy diagram dokładnie "przestudiował"...przez co książkę czytaliśmy wyjątkowo długo.
Czy polecam? Tak. Z pewnością jest to dobra pozycja dla małego dociekliwego naukowca. Humorystyczna forma sprawia, że poważne naukowe tematy stają się bliskie i nagle oczywiste i zrozumiałe. Z pewnością Karol dziś czy jutro nie zbuduje silnika...ale widziałam, ze dobrze się bawił podczas lektury, a na koniec sam rysował swoje diagramy:) Ale...książka stałą się początkiem do naszych doświadczeń w "Piątkach z eksperymentami"...działania Franka Einstaina nas zainspirowały...ale to niebawem zobaczycie w naszych eksperymentowych piątkach:)