Ostatni w starym roku piątek z eksperymentami...już 17:) Jutro zapraszam na zestawienie 4 miesięcy zabawy. Nadal można się do niej dołączyć, w dowolnym momencie. Nie musicie robić eksperymentów co tydzień. Zasady są TU.
Dzisiejszy eksperyment średnio nam się udał...tzn, niby udał, ale zdjęcia jakoś średnio obrazują to doświadczenie które pewnie byłoby lepsze gdyby inny wkład. Ale po kolei. Dziś jakoś wszystko sprzysięgło się przeciwko nam. Miał być inny eksperyment, ale kiedy zobaczyliśmy ten w książce...wiedzieliśmy, że musimy go zrobić. Potrzebny nam był wkład do pióra...kiedy taki znalazłam w biurku...ma chyba z lat jak nie więcej...przystąpiliśmy do działania. Wkład jednak po tylu latach średnio nadawał się do eksperymentu i efekt był...mały. Chłopcy jednak byli zadowoleni, sama nie wiem czy z faktu eksperymentowania, czy z efektu tych działań. Po drodze baterie w aparacie nam padły, a kiedy go naładowałam zdjęcia zginęły w dziwny sposób, zostały tylko te które zrobiłam telefonem...
Do eksperymentu potrzebujemy:
- nabój do pióra
- plastelinę
- kostkę lodu
- gorącą wodę
- zimną wodę
Do gorącej wody wkładamy nabój z atramentem, a do zimnej kostkę lodu. Po około minutach ostrożnie wyjmujemy nabój, który nożyczkami dziurawimy, a następnie umieszczamy w plastelinie aby go obciążyć. Całość wrzucamy do zimnej wody i obserwujemy jak rozgrzany atrament wypływa z naboju i pływa po powierzchni zimnej wody. Nasz lekko zaschnięty atrament wypuszczał tylko niebieskie"nitki". Mimo, że atramentu było niewiele, pływał on po powierzchni zimnej wody pięknie obrazując to zjawisko.
Dlaczego tak się dzieje? Rozgrzany atrament jest mniej gęsty i lżejszy niż woda z kostką lodu. Pływa on po wodzie. Taką zasadę obserwujemy w oceanach, gdzie zimne prądy morskie wpływają na życie w morzach i na klimat na ziemi.
*********************
Dziś bawiły się z nami blogi:
- Bartoszkowo - eksperyment: gasnąca świeczka
- I&K w domowym zaciszu - eksperyment: jajko na trzech poziomach
- Ina i Sewa - eksperyment: tańczące rodzynki