Dziś
zabieramy Was w podróż do Ameryki Południowej na wspaniałą
przygodę z grą Wydawnictwa Zielona Sowa ODKRYWCY AMAZONIA.
Autorem gry jest Anna Sobich – Kamińska, a przepiękne ilustracje
wykonała Ewa Geruzel. Jest to najnowsza gra Zielonej Sowy, przy
okazji gra która skradła serce Karola. Zapoczątkowała u nas temat
Amazonii, o czym zresztą niebawem przeczytacie więcej.
W
pudełku znajdziemy:
-
planszę do liczenia punktów,
-
93 kafelki,
-
5 żetonów punktów,
-
20 żetonów talizmanów
-
5 żetonów pionków.
Jeśli
nie wiecie nic o Amazonii, nie musicie się przejmować. W grze nie
wykazujecie się tą wiedzą. Jednak, autorka pomyśllała też o
tym, żeby był walor edukacyjny i przez zabawę dzieci (i może
rodzice też) poznały zwierzęta występujące w Amazonii. Na
odwrocie planszy do liczenia punktów mamy grafikę zwierzaka plus
jego nazwę.
W
grze wcielamy się w podróżników odkrywających nieznane zakątki
amazońskiej dżungli poprzez zdobywanie punktów za dokładane
kafelki. Dobrze jest zorganizować sobie jakiś nieprzeźroczysty
worek lub pudełko na kafelki. Tak aby losować nie widzieć jakie
kafelki wyciągamy. Na początku wybieramy swoje pionki i na środku
układamy kafelek z NAMIOTEM. Grę zaczyna osoba, która wymieni 3
zwierzęta na pierwszą literę swojego imienia. Gracz losuje 1
kafelek i dokłada do kafelków, które są już na stole. Dokładając
należy kierować się kolorem. Kafelki pasują do siebie gdy oba
boki są tego samego koloru. Jeśli gracz nie może nigdzie dołożyć
kafelka wrzuca go do pudełka lub wykorzystuje talizman „wymień”.
Jeśli prawidłowo zostaje dołożony kafelek, gracz dostaje jeden
punkt i przesuwa się na planszy o jedno miejsce. Niektóre kafelki
mają gwiazdki. Wówczas dostajemy dwa punkty, chyba że dokładamy
do innego kafelka z gwiazdką, wtedy 4 punkty. Z kolei jeśli w tej
sytuacji zastosujemy talizman „pomnóż” otrzymujemy aż 8
punktów czyli o tyle miejsc przesuwamy się na planszy. Jednak,
każdy talizman można w grze wykorzystać tylko raz. Mamy jeszcze
talizmany „przenieś” i „obróć”. Jeśli dokładamy kafelek
do kafelków ze zwierzętami tego samego gatunku dostajemy punkty za
dołożony kafelek i wszystkie przylegające kafelki z tym samym
gatunkiem. Po dotarciu na pole nr 50 gracz otrzymuje żeton 50
punktów i idzie na start. Gramy dopóki są kafelki które możemy
dołożyć. Oczywiście wygrywa osoba, która ma najwięcej punktów.
Całość
wykonana jest bardzo solidnie. Kafelki, plansza i żetony są z
twardej, sztywnej tektury pokrytej folią. Dodatkowo mamy tu piękne
kolory i ładne rysunki. Jest to produkt wysokiej jakości.
Gra
skierowana jest do dzieci w wieku 6+. U nas Franek (3 latka)
początkowo próbował grać, bo w zasadzie wystarczy znajomość
kolorów i logiczne myślenie. Jednak czas gry to 40-60 minut i na
tym polu Franek poległ. Dlatego uważam, że wiek 6+ został tu
właściwie określony. Gra skierowana jest do 2-5 graczy.
Instrukcja
jest jasno napisana, ma liczne przykłady, jest konkretna. Nie ma tu
zbędnych nudnych opisów, a całość skonstruowana jest tak, że
gracz bez problemu po jednym jej przeczytaniu może przystąpić do
gry znając dokładnie zasady. Zwracam na to uwagę, bo czasami gry
mają taką instrukcję, ze nie wiadomo w zasadzie o co chodzi i cały
czar frajdy z grania pryska!
W
grach Wydawnictwa Zielona Sowa podoba mi się też to, że oprócz
ciekawych gier mają tej samej wielkości pudełka. Dzięki czemu
każda gra ładnie wygląda na półce i nie muszę kombinować gdzie
ją włożyć. Dodatkowo, bardzo spodobał mi się zapis na jednym z
kafelków o tym, ze w razie zagubienia czy zniszczenia kafelka,
możemy napisać do Wydawnictwa i otrzymamy plik z odpowiednią
grafiką. Jest to cenna informacja, zwłaszcza mając w domu małe
dzieci. Zapewne i Wam zdarzyło się, że różne elementy gry
znikały w dziwny sposób...po czym znajdowały się w dość
oryginalnych miejscach, albo dalej czekają na swoje odkrycie;)
Dzięki pomysłowi Zielonej Sowy, taki problem w zasadzie już nie
istnieje. Wielki plus za taki patent!
Zielona
Sowa to produkty polskie. Czyli kolejny argument ZA tym Wydawnictwem.
Czy
polecam? Pewnie, że tak! Choć, jak graliśmy 3 raz z rzędu (a była
już godzina 21) miałam pewne wątpliwości czy ta gra aby na pewno
to dobry pomysł, ale widząc radochę Karola...wiem, że dobry
pomysł, a ja rano zawsze mogę poratować się w pracy kawą...mocną
kawą;) Tak, że gorąco polecam i przy okazji ostrzegam –
baaaaaaaardzo wciągająca gra!
Post bierze udział w projekcie: Grajmy :)