Dolina Chochołowska

Karol już raz był w Dolinie Chochołowskiej, Franio pierwszy raz. Wychodząc było bardzo ciepło i świeciło słonko, a niebo było błękitne. Gdy dochodziliśmy do Polany Hucickiej już w drodze powrotnej...zaczęło padać. Wróciliśmy zatem ciufcią. Karol był zachwycony, Franek mniej...W ogóle nas Franio zaskoczył bo około 1/4 trasy sam na nóżkach przeszedł! Pierwszy raz chyba tak wyglądała nasza wyprawa, stawaliśmy, oglądaliśmy kamyki, patyczki, dużo postojów, nigdzie się nie spieszyliśmy, nie było jakiegoś celu, wybraliśmy się na spacer...nie zakładaliśmy dojścia do schroniska, nie wiedzieliśmy kiedy zawrócimy...na spokojnie. Dzieci zadowolone, a my odpoczęliśmy:)
 
Owieczek nie było, ale za to były krowy...dla mieszczuchów to prawdziwa frajda:D