Park Jurajski - Clementoni

Niemal każde dziecko ma fascynacje dinozaurami. U nas trwa to od dawna i końca nie widać. Jednak z czasem tej pasji poprzeczka rośnie i nie wystarczają już książki czy figurki. Dlatego kiedy Karol zobaczył na stronie Clementoni zestaw z naszej ukochanej serii „Naukowa Zabawa” – PARK JURAJSKI, zaświeciły mu się oczy, a ja wiedziałam, że to nasze brakujące ogniwo w świecie dinozaurów:)  


W solidnym i dość sporym pudełku znajdziemy:
  • plastikowy model wyspy,
  • plastikowy przeźroczysty zbiornik do hodowli,
  • model wulkanu,
  • 4 figurki dinozaurów,
  • kluczyk bezpieczeństwa do probówek,
  • rurka,
  • termometr,
  • czerwony barwnik roślinny,
  • pinceta,
  • 2 różne plastikowe szpatułki,
  • strzykawka,
  • 2 pipety
  • saszetka z nasionami,
  • 2 krążki torfu,
  • saszetka z jajeczkami Triopsów i dendrytem,
  • saszetka z pożywieniem dla Triopsów,
  • instrukcja w formie książki.


W instrukcjach Clementoni podobają mi się liczne ostrzeżenia. Czasami niektóre wydawać by się mogło na wyrost, jednak kiedy już dziecko samo czyta od początku uczy się że należy zachować bezpieczeństwo z takimi zestawami. Oczywiście nie wyobrażam sobie, aby nawet ośmioletnie dziecko samo wykonywało takie doświadczenia i tu kolejny plus – czas wspólnie spędzony na zabawie nauką. Dlatego seria „Nauka Zabawa” to jedna z naszych ulubionych serii do nauki jakie są na rynku.  


Probówka z barwnikiem zakręcona jest specjalnym korkiem, który można otworzyć za pomocą kluczyka dołączonego do zestawu. To kolejne zabezpieczenie, które uwielbiam w tych zestawach. Wiem, ze mając produkt Clementoni w ręce, mam bezpieczny dla dziecka zestaw!




Do zestawu dołączone są 4 dinozaury, które zostały również opisane w instrukcji. Dzięki czemu dziecko uczy się od razu o gadach jakie posiada. Możemy pobawić się Tyranozaurem, Triceratopsem, Stegozaurem i Ankylozaurem.  


Na wstępie musimy całą wyspę razem złożyć. Jest to bardzo proste i nie wymaga jakichś specjalnych zdolności. Do właściwych miejsc wkładamy wulkan, naklejamy termometr i umieszczamy zbiornik na wodę. Dzięki temu zestawowi, możemy w warunkach domowych odtworzyć mini świat jurajski. Plastik z jakiego są wykonane elementy jest wysokiej jakości.

Z zestawem możemy zrobić 3 doświadczenia. Najprostszym, którego efekt widać od razu jest wulkan. W okresie jurajskim, było na Ziemi dużo wulkanów oraz ich wybuchów, dlatego jak najbardziej jest to odpowiednie miejsce na wulkan. Przy okazji wiecie, że w Polsce również były czynne wulkany? M. in. w Sudetach mamy krainę wygasłych wulkanów z okresu paleoziku. Do wykonania wulkanu potrzebujemy zgodnie z instrukcją sodę oczyszczoną i ocet. Ja osobiście jednak wolę wulkany z użyciem zamiennie za ocet kwasku cytrynowego. Taka zamiana nie ma większego wpływu na jakość wybuchu, a oszczędza nam nieprzyjemny zapach octu. Do tej mikstury należy dodać kolorowy barwnik spożywczy i całość wsypać do kraterów wulkanu. Następnie dziecko wlewa wodę (jeśli robicie z octem, to barwnik dodajemy do octu, a samą sodę wsypujecie do kraterów i wlewacie mieszankę octu i barwnika) i mamy wybuch. Możemy to powtarzać wielokrotnie, aż nam się znudzi albo braknie składników, a sklepy mamy zamknięte;) Jeśli skończy się barwnik dołączony do zestawu można zastąpić go spożywczym lub tak jak my to robimy barwnikiem do jajek. Bardzo podoba mi się wykonanie wulkanu. Wygląda dość realistycznie, a mikstura wylewa się bardzo realistycznie po jego zboczach. Będzie nam długo służył do naszych wulkanicznych zabaw, które uwielbiamy!

Kolejnym eksperymentem jest hodowla roślin. To takie mini odtworzenie jurajskich lasów. W tamtym czasie na ziemi rosły głównie iglaki, paprocie i sagowce (podobne do palm). Oczywiście nie jesteśmy nic z tego w stanie wysiać w tak małych pojemniczkach, dlatego w zestawie jest koniczyna miniaturowa. Dołączony do zestawu torf zalewamy 50 ml wody i kiedy napęcznieje wkładamy w odpowiednie zagłębienia na wyspie. Wysiewamy tam dołączoną do zestawu koniczynę i czekamy na efekty:) Oczywiście pipetą dziecko ma za zadanie podlewać swoją hodowlę. Uczy to systematyczności i odpowiedzialności.


Ostatnim doświadczeniem, które na pewno zapamiętamy na bardzo długo i wywołało efekt WOW u każdego członka naszej rodziny to hodowla Triopsów. Triopsy to skorupiaki, które żyły już w erze jurajskiej i żyją do dziś w czystych środowiskach wodnych. Są one bliskim krewnym krewetek i od prawie 200 milionów lat zachowują swoje pierwotne właściwości. Triopsy, są zdolne do przetrwania w stadium jajeczek w warunkach długotrwałej suszy. Warto zaznaczyć, że należy zapatrzyć się w wodę demineralizowaną. Ponieważ zwykła woda z kranu jest chlorowana i mogło by to zaszkodzić Triopsom. My kupiliśmy wodę demineralizowaną (dejonizowaną, pozbawioną wszelkich obcych jonów) na stacji benzynowej (jest ona używana do akumulatorów). Woda musi mieć odpowiednią temperaturę (23-26oC) i należy o to zadbać przez całą hodowlę w czym pomoże nam zamontowany termometr. Po wlaniu wody w odpowiedniej temperaturze możemy umieścić dendryt z jajeczkami Triopsów w naszym zbiorniku wodnym. Wsypujemy połowę saszetki. Reszta będzie nam potrzebna do dokarmiania Triopsów w pierwszych dniach. Później będą karmione specjalnym pokarmem dołączonym do zestawu. W instrukcji mamy szczegółowo wyjaśnione jak należy pielęgnować te stworzonka. My w 3 dniu zauważyliśmy że się nam wykluły Triopsy. Rosną one bardzo szybko. Po cichu się Wam przyznam, że hodowla Triopsów sprawiała mi wielką frajdę, kilkanaście razy dziennie je obserwowałam, a temat samych zwierzątek był u mnie w pracy numer jeden. Z kolei do Karola przychodzili koledzy aby obserwować zwierzęta z czasów dinozaurów. Przy okazji, żałuję, ze dopiero teraz poznałam ten zestaw. Bo jest genialny!













Całość zestawu jest bardzo spójna i stanowi produkt wysokiej jakości. Mamy tu elementy nauki i zabawy. To nie tylko wiedza o jurajskim świecie. To także ćwiczenie cierpliwości, systematyczności i odpowiedzialności oraz sprawności manualnej która potrzebna jest nam w pielęgnacji Triopsów czy podlewaniu roślin.

Oczywiście Triopsy w końcu zakończą swój cykl życiowy, rośliny nam uschną...ale nadal pozostaje nam zestaw gotowy na doświadczenia. W zbiorniku wodnym możemy trzymać plastikowe rybki czy ichtiozaury, możemy posadzić plastikowe roślinki (lub pokusić się o wysianie różnych traw zakupionych w sklepie) i nadal cieszyć się jurajskim światem. No i oczywiście wulkan...który można robić i robić. Dlatego wiem, ze nam ten zestaw posłuży jeszcze na bardzo długo.


Czy polecam? Pewnie, że tak. Całość stanowi genialny zestaw do kilku eksperymentów, do nauki o świecie z okresu jury, do zabawy i do rozwijania pasji dziecka. Jakość wykonania sprawia, że może to być wyjątkowy i niebanalny prezent, który wywoła uśmiech i spowoduje efekt WOW nie tylko u dziecka, ale i u rodzica:) Zresztą, marki Clementoni chyba nie trzeba Wam zachwalać? My ją uwielbiamy i sporo naszych produktów jest właśnie tej firmy.