Niewątpliwie
człowiek zmienia otoczenie. Niekoniecznie na dobre. Już dość
mocno doświadczamy zmian w krajobrazie, zanieczyszczeń wody,
środowiska...czy tak uporczywego ostatnio smogu. Na szczęście
ostatnio temat ekologii i choćby recyklingu stał się coraz
modniejszy i już nawet dzieci w przedszkolu uczą się segregacji
śmieci, ale to jednak kropla w morzu. Z pewnością, nie jest to
prosty temat do rozmowy z dzieckiem, ale jednak niezwykle ważny.
Można posiłkować się książkami, filmami...ale jak porozmawiać
choćby z trzylatkiem? Znalazłam na to sposób. Wydawnictwo Dwukropek wydało dwie książki „Rozgwiazdo gdzie jesteś?” i
„Gdzie jest słoń”, które mogą być początkiem do rozmów o
ochronie środowiska już z maluszkami. Autorem i ilustratorem
książek jest Barroux autor znany we Francji, Stanach Zjednoczonych,
Kanadzie, Chinach...a teraz także w Polsce.
Książki
na pierwszy rzut oka są świetne do ćwiczenia spostrzegawczości.
Lubimy takie pozycje, gdzie trzeba wyszukać jakichś elementów.
Dodatkowo sprawdzamy tu naszą cierpliwość. Jednak idąc dalej na
kolejnych kartkach odkrywamy, że strony się różnią, a ta różnica
wcale nie jest fajna. Wręcz przeciwnie, uświadamia nam jak
dynamiczny rozwój i bezmyślność ludzi zmienia nieodwracalnie
krajobraz, świat i jak niszczy środowisko co odbija się na
roślinach, zwierzętach...a w konsekwencji na samym człowieku.
W
książce „Rozgwiazdo, gdzie jesteś?” poznajemy wieloryba który towarzyszy nam na kilku stronach w poszukiwaniu rozgwiazdy,
meduzy i błazenka. Co mi się bardzo podoba, wymienione zwierzęta
są narysowane i podpisane. Dziecko nie musi się domyślać ich
kształtu, koloru czy wyglądu.
Początkowo mamy dwie strony wypełniony kolorowymi rybami. Spostrzegawczy czytelnik dostrzeże tam puszkę i butelkę, ale krajobraz i tak wygląda pięknie. Na kolejnych stronach już nie ma złudzeń. Na dnie morza dzieje się coś niepokojącego, jest coraz mniej ryb, a za to przybywa śmieci. W pewnym momencie jest ich już tak dużo, że nasz wieloryb postanawia załatwić sprawy po swojemu. Zdenerwowany w towarzystwie naszych ukrytych w książce postaci wypycha wszystkie śmieci na ląd i oddaje je człowiekowi. Jest tu w sposób dość dobitny ukazania, że to człowiek niszczy otaczający go świat.
Początkowo mamy dwie strony wypełniony kolorowymi rybami. Spostrzegawczy czytelnik dostrzeże tam puszkę i butelkę, ale krajobraz i tak wygląda pięknie. Na kolejnych stronach już nie ma złudzeń. Na dnie morza dzieje się coś niepokojącego, jest coraz mniej ryb, a za to przybywa śmieci. W pewnym momencie jest ich już tak dużo, że nasz wieloryb postanawia załatwić sprawy po swojemu. Zdenerwowany w towarzystwie naszych ukrytych w książce postaci wypycha wszystkie śmieci na ląd i oddaje je człowiekowi. Jest tu w sposób dość dobitny ukazania, że to człowiek niszczy otaczający go świat.
Na
lądzie wcale nie jest lepiej. W książce „Gdzie jest słoń?”
otrzymujemy piękne ilustracje lasu. Jest on bajecznie kolorowy i
różnorodny. W tym właśnie lesie musimy odszukać słonia, papugę
i węża. Nie jest to takie łatwe, bo zwierzęta sprytnie się
ukrywają w tym wielkim gąszczu drzew.
Na kolejnych stronach niby nic się nie zmienia, ale jednak coś jest nie tak...brakuje kilku drzew. Kolejne kartki to już poważna wycinka lasu, w miejscu którego powstaje miasto. Nasze zwierzaki mają coraz mniej miejsca, aż ostatecznie trafiają do Zoo w mieście które stoi na ich lesie, z którego zostało tylko jedno drzewo. Nieszczęśliwe zwierzęta przejmują inicjatywę i z ostatnim drzewem uciekają z betonowej dżungli na inną wyspę, do innego lasu, który jeszcze jest.
Na kolejnych stronach niby nic się nie zmienia, ale jednak coś jest nie tak...brakuje kilku drzew. Kolejne kartki to już poważna wycinka lasu, w miejscu którego powstaje miasto. Nasze zwierzaki mają coraz mniej miejsca, aż ostatecznie trafiają do Zoo w mieście które stoi na ich lesie, z którego zostało tylko jedno drzewo. Nieszczęśliwe zwierzęta przejmują inicjatywę i z ostatnim drzewem uciekają z betonowej dżungli na inną wyspę, do innego lasu, który jeszcze jest.
Niby
książki dla dzieci, a jednak tak prawdziwe...tak aktualne problemy.
Nie ma tu tekstu, są jedynie ilustracje, ale są tak dobitne, że
mój 3,5 latek bez problemu zrozumiał przesłanie. Książka jest
piękne wydania, ma twardą oprawa, kolorowe ilustracje i tak ważne
sprawy...
Gorąco
polecam.
