"Mamo mamo musimy jechać do ZOO do Krakowa,
bo tam są...SURYKATKI, no mamo musimy"...skoro są surykatki...no to
wiadomo...pojechaliśmy:) Nie żałujemy. Zauroczyło nas to miejsce. Teren
nie jest duży, wszystko bardzo dobrze przemyślane logistycznie. Wg mnie
jest tu lepiej niż w Chorzowie, bo dzieciaki tak nie meczą się daleką
trasą - my byliśmy z Franiem , więc dla nas było to dość istotne. Poza
tym spaceruje się w parku, jest sporo cienia więc na upalne dni miejsce
idealne! Auto zostawia się na parkingu i można podjechać autobusem pod
ZOO, albo około km laskiem (wózkiem bez problemu się przejedzie tę
trasę) pod wejście ZOO. My do ZOO szliśmy lasem, jako że lubimy wędrówki
z powrotem wybraliśmy jazdę autobusem aby urozmaicić sobie naszą
wycieczkę.
W ZOO można spotkać:
surykatki, wydry, ptaki (m.in.:bażanty, papug, ptaki wodne, orły i inne drapieżne), antylopy, jelenia, wilki, jeżozwierze, hipopotamy, węże, rybki, zebry, strusie, gepardy, lwy, tygrysy, małpy, pawiany, goryle, sowy, lemury, małpki sajmiri, wielbłądy, żyrafy, słonie, uchatki, konie, osiołki, jelenie, panda mała, flamingi, borsuki, tapiry... |
Jest
pawilon nocnych zwierząt - który to zrobił na Karolu ogromne wrażenie.
Również wiele radości sprawił nam widok jak Pan karmił słonia.
Niesamowite przeżycie. Staliśmy w pierwszym rzędzie:)
Na miejscu jest mała kawiarenka, dmuchany skakaniec dla dzieci (płatny), liczne sklepiki, plac zabaw, mini ZOO.
Mamy już na swoim koncie:
- ZOO w Chorzowie - pierwszy raz Karol był jak miał 1,5 roku, ostatni raz rok temu już razem z 2 miesięcznym Frankiem:) W końcu muszę zrobić zaległy post;)
- Mini ZOO w Inwałdzie