Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie

Karol uwielbia chodzić do muzeów wszelakich, dlatego ucieszył się z wyprawy do Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie. Na miejscu zaczęliśmy od wystawy interaktywnej "wokół koła". To był prawdziwy hit dla Franka! Czuł się tam jak ryba w wodzie, Karolowi też wystawa się bardzo podobała (ale ostatecznie ta jego zdaniem najlepsza była jeszcze przed nim...ale o tym innym razem;)). Można tam wszystko dotknąć, wypróbować, pobawić się - uwielbiam takie miejsca. Nadal jesteśmy pod wrażeniem Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie o którym pisałam TU. Jak spędziliśmy tam czas pokażę na zdjęciach:














Oj ciężko było wyjść do następnego pomieszczenia...w którym znajdują się samochody, części tramwajów. Franka głównie samochody interesowały więc temu poświęciliśmy większą uwagę. Jednak nic nie mogło w tym momencie równać się z poprzednim pomieszczeniem gdzie była taka dobra zabawa...



...aż tu odkryliśmy kolejne magiczne pomieszczenie! Sama nie wiem kto miał tu większą frajdę chłopcy czy ja:) 


I to co nas zachwyciło - "pioruny"!






Po drodze odwiedziliśmy jeszcze wystawę zwiazaną z drukiem - jednak początkowo tylko wydała się Karolowi atrakcyjna, Franek w ogóle się nią nie zainteresował . Za to obaj wypatrzyli na końcu sali "laboratorium" (eksperymenty to jest to co ostatnio jest na topie - w końcu tata i babcia to chemicy). Niestety nie wiemy co to za laboratorium bo pan powiedział, że nieczynne...:(

Na terenie muzeum znajduje się też taki plac zabaw - chodzi o wytłumaczenie na czym polega równowaga. Świetne miejsce...nie tylko dla dzieci :P


Niestety hangar z tramwajami był nieczynny:( no i wtedy się zaczęło, kiedy mieliśmy wyjść okazało się że Franek jednak ma inne plany, muzeum mu się tak podoba, że ani myśli o jego opuszczeniu! Karol z kolei cieszył się już na kolejne miejsce które było tego dnia w naszych planach (nie zdradzę jakie, ale niebawem przeczytacie o tym) i pojawił się mały konflikt interesów. Powrót na powyższy "plac zabaw" załagodził sytuację:)

Gorąco polecam to miejsce. Jestem pod wrażeniem i cieszę się że coraz więcej muzeów robi takie interaktywne wystawy gdzie nawet maluch (przecież Franek ma 2 latka) może świetnie się bawić, a dzięki temu można zaszczepić w dzieciach miłość do takich miejsc!

O naszych innych wycieczkach możecie przeczytać TU