Dolina Gąsienicowa od dawna była na liście naszych wakacyjnych
planów. Jednak ze względu na to, że trasa jest długa i dość
męcząca czekaliśmy aż Karol będzie w odpowiedniej kondycji. W
tym roku postanowiliśmy zaryzykować. Franek jeszcze może być
częściowo niesiony w nosidle.
Dolina Gąsienicowa jest najładniejszą doliną w Tatrach. Oddziela
ona Tatry Wysokie od Tatr Zachodnich. Jest to dobra baza wypadowa na
Orlą Perć. Same widoki w dolinie są bajeczne.
Wyruszyliśmy z Kuźnic, gdzie dostaliśmy się z Zakopanego busem.
Do Kuźnic nie dojedziemy samochodem, bo droga jest zamknięta
kursują tam tylko busy. Kolejka do kasy aby wejść do parku była spora, kiedy już udało
nam się wejść. Udaliśmy się na niebieski szlak prowadzący do
Murowańca przez Boczań. Wybraliśmy tę trasę, bo cały czas
wiedzie pod górę i choć jest męcząca, nie ma nagłej różnicy
wysokości i w porównaniu z Doliną Jaworzynki wbrew p[ozorom jest
łatwiejsza na wejście. Szliśmy cały czas niebieskim szlakiem
przechodząc przez Przełęcz Między Kopami (1499 m. n. p. m) z
której bajecznie widać Giewont. Na tej przełęczy spotykają się
właśnie szlak niebieski i żółty który prowadzi od Doliny
Jaworzynki. Dalej już tylko niebieskim kontynuowaliśmy wędrówkę
do Schroniska w Murowańcu (1500 m.n.p.m). W schronisku musiała być
tradycyjna szarlotka. Nigdzie indziej w Tatrach tak dobrej nie
zjecie...choć Dolina Chochołowska też ma dobre, ale Murowaniec ma
najlepsze! Po odpoczynku wróciliśmy na niebieski szlak i na
przełęczy skręciliśmy na żółty do Doliny Jaworzynki.
Początkowo bardzo stromo w dół, po może 30 minutach już idzie
się po płaskim.
Franek 3 lata połowę szedł, a połowę był w nosidle
turystycznym. Karol lat 7 bez problemu przeszedł całą trasę.
Jesteśmy z niego baardzo dumni, bo całość zajęła nam około 3
godziny w jedną stronę, biorąc pod uwagę postoje, czas na
zdjęcia, czy też oglądanie widoków (Karol to uwielbia). Dodam
jeszcze, że było bardzo duszno i gorąco co dodatkowo było jakimś
utrudnieniem w wędrowaniu.