W
tym roku, na rozgrzewkę poszliśmy
do Doliny Kościeliskiej. Jest to dolina w Tatrach Zachodnich o
długości 8 km. W dolinie Kościeliskiej jest sporo jaskiń które
można zwiedzać: Jaskinia Mroźna, Smocza Jama, Jaskinia Mylna,
Jaskinia Raptawicka. Wejście do doliny zaczyna się w Kirach. Jest
tam kilka dużych parkingów oraz przystanek autobusowy. Więc z
Zakopanego bez najmniejszego problemu można się tam dostać. Całą
dolinę idziemy zielonym szlakiem aż do schroniska. Jeśli są siły
można przed schroniskiem odbić na czarny szlak i iść nas
Smreczyński Staw (1226 m.n.p.m).
Zawsze jest czas na zabawę kamykami.
Jednak takie płaskie dolinki już chłopców nie cieszą, dlatego
postanowiliśmy pójść również do Jaskini Mroźnej (Karol tam był
pierwszy raz jak miał 3,5 roku). Franio ma 3 latka i nie brałabym tam młodszego dziecka. Nie ma zbytniej możliwości niesienia dziecka na rękach, musi ono samodzielnie iść.
Idąc zielonym szlakiem z Kir
dochodzimy do Lodowego Źródełka przy którym jest rozwidlenie
szlaku i idziemy czarnym szlakiem do Jaskini Mroźnej. Szlak prowadzi
stromo pod górę, ale też jakichś specjalnych trudności nie ma.
Wystarczy mieć lekką kondycję i bez problemu się tam dojdzie.
Franek sam szedł:)
Wstęp do jaskini jest płatny. Wejście prowadzi przez...drzwi. W
samej jaskini...chm, ciasno, mokro, są schody, metaowe platformy, kałuże. Warto mieć tu wysokie nieprzemakalne buty. Trampki , czy też sandały odpadają. Zresztą idąc w góry warto mieć buty trekingowe dobrze zaimpregnowane...
Jest to jaskinia dość dobrze
oświetlona. Temperatura to 6o C. Warto
pamiętać idąc do jaskiń o ciepłym ubiorze.
Nie ma tu jak na Jurze Krakowskiej pięknie zaznaczonych
stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów. Jednak, jaskinia ma coś w
sobie. Są piękne nacieki, szczeliny. Momentami trzeba iść na kucąco, są liczne zwężenia.
Wyjście jest zupełnie z innej strony. Po wyjściu z jaskini
pokonujemy drewniane schody które są jednokierunkowe – nadal
czarny szlak. Schody prowadzą nas z powrotem do doliny Kościeliskiej
na zielony szlak.
Do pozostałych jaskiń trzeba mieś swoje oświetlenie. Najlepiej
latarki czołówki. Dla dzieci dobrze mieć kask i liny asekuracyjne,
bo np. w Smoczej Jamie są łańcuchy, a wejście do jaskini prowadzi
przez drabinkę.
Karol ma 7 lat, Franek 3 lata i chłopcy bez problemu przeszli całą trasę. Franiowi tata pomagał trochę w jaskini, ale Franek szedł sam. Jak Karol miał 3 latka i szliśmy tą trasą, jakoś wydawało mi się że było ciężej;)