Kolejnym
szczytem jaki postanowiliśmy zdobyć w Karkonoszach jest Szrenica
1362
m.n.p.m
w Szklarskiej Porębie. Jako, że Franek wszystkie trasy jako 4 latek
pokonuje sam, a trasa, którą sobie zaplanowaliśmy była dość
długa i mógłby nie dać rady postanowiliśmy na samą Szrenicę
wyjechać kolejką. Jest to kolejka krzesełkowa 2 osobowa. Jedzie
się na dwa etapy, w połowie jest przesiadka. Oj nie lubię takich
podróży. Karol był mocno podirytowany bo wolał iść, a do tego
jazda się nam dłużyła i prowadziła głównie w lesie i widoków
nie było żadnych.
Po
dotarciu na górę, trzeba jeszcze 15 minut podejść do schroniska.
Tam zdobyliśmy
pieczątkę i poszliśmy na Halę Szrenicką...gdzie również jest
schronisko (chłopcy po Tatrach nie są nauczeni, że można
odwiedzić tyle schronisk i była to dla nich frajda. Zwłaszcza...że
jest tam fajny plac zabaw :D
Na szlaku chłopcy korzystali z MOBILNEJ STACJI POGODY Z WYSOKOŚCIOMIERZEM I KOMPASEM NATIONAL GEOGRAPHIC, którą można znaleźć w sklepie Educarium.
Po
krótkim odpoczynku udaliśmy się w dół...znów wybrukowanym
szlakiem. Cały czas czerwonym w dół. Naszym kierunkiem był
Wodospad Kamieńczyka, który jest w bajkowym wąwozie Kamieńczyka. Nieopodal Wodospadu jest kolejne schronisko i sklepik z pamiątkami.
Po zwiedzeniu wąwozu (swoje trzeba w kolejce odstać) udaliśmy się
fajnym leśnym szlakiem do Szklarskiej Poręby nieopodal wyciągu
skąd wyruszyliśmy. Do wąwozu wchodzi się w kaskach. Jeśli ich ze sobą nie macie dostaniecie przy kasie.
Aaaaa na szczycie wieje strasznie.