Wodne zabawy


Nastały przez nad długo oczekiwane upały. Tak bardzo każdy chciał jak padało, żeby było prawdziwe lato, a teraz kiedy w końcu je mamy to narzekamy. My uwielbiamy ciepło i nam taka pogoda pasuje. Możemy chodzić do woli nad rzekę, bawić się wodą, pływać…



Ewelina z Kreatywnie w domu pokazała sporo zabaw z wodą i przy okazji rzuciła wyzwanie kto podejmie się zabaw. Nie mogło być inaczej, lubimy takie wyzwania. Jednak, nie będziemy w naszych zabawach kopiować Kuby, Oli i Emi, było by to zbyt banalne...my pokażemy naszą propozycję na zabawy wodą, które gdzieś tam w tle mają pomysły Eweliny :) Od razu chcę wyjaśnić małą ilość zdjęć...najczęściej to bawiłam się z dziećmi i nie było jak robić zdjęć;)









Psikawkowe bitwy. Z piwnicy wygrzebaliśmy psikawki do których nabiera się wody i jednym psikiem z niej strzela. Co roku je wyjmujemy i troszkę się bawimy, ale na taką skalę jak w tym roku to dopiero pierwszy raz. Sąsiedzi nawet mają okna umyte z okazji tej zabawy ;) Chłopcy psikali do góry w siebie, była walka i mega frajda! Mieliśmy jeszcze pistolety psikawki, kupione na szybko w kiosku i one też okazały się świetnymi narzędziami w wodnej bitwie. Powiem Wam, że i ja miałam sporo frajdy z tej zabawy.







Balonowe bitwy urządzamy sobie od czerwca. Kupiłam fajny zestaw w Pepco z bombami wodnymi i Karol i Franek z kolegami szaleli z nim. Balony się co prawda skończyły, ale łatwo można je kupić...i zabawa nie ma końca. Chłopcy deptali balony, wskakiwali na nie, rozbijali na swoich głowach, rzucali do celu, rzucali w siebie...i skończyć bawić się nie mogli :D





Łowienie zabawek to była zabawa, którą uważałam za świetny pomysł. Wyciągnęłam pudełko IKEA na pościel, nalałam wody i w planie było wrzucenie tam zabawek, które chłopcy mieli łowić sitkami na czas. Oni lubią takie rywalizacje. Jednak nim swój pan wcieliłam w życie to w pudełku zamiast zabawek znaleźli się...ONI! Zrobili sobie z pudełka najzwyklejszy basen mając z tego niezłą frajdę! Nie chcieli wyjść. Później odezwała się błotna kreatywność Karola i kiedy już wyszli z wody Karol zrobił w pudełku błoto. Pewnie producent pudełka z Ikea w najśmielszych snach nie przypuszczał do czego jeszcze można go użyć:)









Zabawy w rzece. Niedaleko domu mamy rzekę i często tam bywamy. Uwielbiamy budować wodospady, baseny, szukać ładnych kształtów otoczaków i najzwyczajniej pluskać się w wodzie. W tym roku Franek nauczył się puszczać kaczki.








Pamiętacie nasz zestaw Eksperymentydla Malucha Clementoni? Chłopcy wyciągnęli go i robili eksperymenty na polu. Początkowo mieszali kolory, a później już bawili się w przelewanie, odmierzanie, dolewanie...zabawa trwała prawie 2 godziny i skończyła się tylko dlatego, ze zaczęło grzmieć!







Rowerki wodne uwielbiamy. Kiedyś po pracy wsiadaliśmy w auto i choć na godzinkę, dwie jechaliśmy na Jezioro Żywieckie na kajaki lub rowerki wodne się zresetować. Postanowiliśmy do tego wrócić tym razem z chłopcami. Byłą super zabawa, którą zamierzamy regularnie powtarzać. Super czas spędzony razem i genialny odpoczynek.

Czasami wcale nie trzeba dzieciom organizować zabawy, wystarczy dać właściwe d tego przyrządy i pozwolić na ich kreatywność w wykorzystaniu tego sprzętu. Oczywiście stojąc obok i pilnując, bo kto wie w którą stronę ta kreatywność pójdzie;)