Dziś będzie literatura dla rodziców:) Tak, tak w naszym napiętym grafiku i na dobrą książkę mamy czas. Oprócz chodzenia po górach uwielbiam literaturę dotyczącą gór, ludzi gór i wszystkiego co ma z tym związek. Wręcz pochłaniam wszelkie tego typu pozycje! Jakiś czas temu, trafiłam na artykuł o tajemniczej śmierci w 1933 roku trzech osób pod Lodową Przełęczą w Tatrach. Temat mnie bardzo zaciekawił, a artykuł go opisujący w żaden sposób tej ciekawości nie zaspokoił. Niedawno w bestsellerach księgarni TaniaKsiążka.pl trafiłam na ksiażkę Katarzyny Zyskowskiej "Sprawa Hoffmanowej", która została wydana nakładem Wydawnictwa Znak.
Historia ta wydarzyła się naprawdę i została ubrana w ciekawą oprawę przez autorkę, która w oryginalny sposób przenosi nas do roku 1933. Czytając książkę wręcz czujemy klimat tamtego Zakopanego, kultury i sztuki tamtego okresu. Jakże inne czasy od dzisiejszych, ale jedno wspólne - góry. One są niezmienne, mimo upływu lat, zmiany światopoglądu, kultury, zmiany choćby samego Zakopanego i jego szybkiego rozwoju...one - góry stoją i patrzą na to wszystko, skrywając jedną z najgłośniejszych chyba zagadek górskich XX wieku która rozegrała się pod Lodową Przełęczą.
Był sierpień, czyli potencjalnie najlepszy czas na wędrówki po Tatrach, bo zimowy śnieg już stopniał, a nowy jeszcze nie spadł. Do tego dzień jest na tyle długi, że umożliwia całkiem fajne wyprawy. Po przyjeździe do Zakopanego słynna aktorka Mira wraz z sporo starszym mężem prokuratorem Hoffmanem oraz jego dwunastoletnim synem spędza swój urlop wynajmując pokój u Państwa Bold. Adam Bold był ratownikiem górskim, wielkim miłośnikiem gór. Często wychodził nawet na kilkudniowe akcje ratunkowe. Mira była zafascynowana górami i pewnego dnia razem z mężem i pasierbem postanowili wyruszyć w góry. Towarzyszy im młody przewodnik. Jeśli ktokolwiek zna Tatry to wie, że szlak na Lodową Przełęcz (2372 m.n.p.m) do łatwych nie należy i osoby, które z górami nie mają nic wspólnego na pewno nie powinny się tam zapuszczać. Jednak poszli...Wyszli w 4, a wróciła sama Mira. Podczas wyprawy dochodzi do strasznego wypadku. Na Lodowej Przełęczy umiera prokurator, jego pasierb i młody ratownik. Wyprawę udaje się przeżyć jedynie młodej aktorce, która mimo sytuacji jaka ją spotkała nie schodzi na dół po pomoc, a zostaje dwa dni przy zwłokach. Pytana o przebieg wydarzeń nic nie pamięta. Jednak opinia publiczna nie ma wątpliwości, że to ona jest winna śmierci. W stanie skrajnego załamania psychicznego zostaje skierowana do zakładu zamkniętego. Całkowicie obleczona z godności staje się obca we własnym ciele. Nie mogąca się bronić, skazana na łaskę innych, na miano w zakładzie morderczyni i tak tez bez szacunku jest tam traktowana. Jednak...zostaje pewnego dnia zostaje poddana hipnozie, ale o tym Wam nie napiszę. Nie chce zdradzić za dużo, bo naprawdę warto sięgnąć po książkę. Dodam tylko, że książka kończy się na wrześniu 1939 roku. Ja nie mogłam się od niej oderwać. Polecam!
