Wielki Kopieniec 1328 m.n.p.m po raz drugi

Od początku wiedziałam że tak będzie. Zdradziliśmy Tatry  w tym roku na rzecz Sudetów...owszem, ale wiedziałam że choć na chwile tam zawitamy. To nasze góry, tam czujemy się najlepiej i najlepiej się nam po nich chodzi. Nie przeszkadzają nam tłumy na szlaku, nie przeszkadza nam nic :)



Po dwóch dniach w domu postanowiliśmy jechać do ukochanego Zakopanego. Zatrzymaliśmy się w Toporowej Cyhrli u zaprzyjaźnionego pana, który wynajmuje pokoje i tam zaparkowaliśmy. Następnie udaliśmy się zielonym szlakiem na Wielki Kopieniec. Idziemy cały czas zielonym szlakiem aż na szczyt. Powrót tak samo. Można również iść od strony Jaszczurówki Doliną Olczycką, ale czasowo jest to dłuższy szlak.



















Bardzo lubię tę górkę. Idzie się fajnym ciekawym szlakiem, który daje chłopcom sporo frajdy, są skałki, są kamienie...coś się dzieje. 

Pogoda dopisywała, towarzystwo też. Była z nami moja siostra. Było dużo śmiechu na szlaku. Franio poznał kolegę, też Franka z którym mijaliśmy się 2 razy na szlaku. Polecamy tę górkę na wędrówki z dziećmi. Oczywiście Franek samodzielnie całą trasę przeszedł. Rok temu jeszcze posiłkowaliśmy się czasem nosidłem, ale w tym roku nosidło już za małe i jako 4 latek przemierza samodzielnie każdy szlak zbierając pieczątki do brązowej odznaki GOT "w góry". 

Jest to nasza druga wizyta na Kopieńcu, o pierwszej wyprawie przeczytacie TU